WIADOMOŚCI

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Uciekał hondą - został staranowany

Wczesnym przedpołudniem przy ulicy Myśliwskiej w Gliwicach policjanci prowadzili kontrolę prędkości. Kiedy dali sygnał do zatrzymania się kierującemu hondą, ten zlekceważył go i próbował uciec. Mundurowi ruszyli za nim w pościg. Historia dla młodego kierowcy nie zakończyła się dobrze – trafił do policyjnego aresztu.

Patrol drogówki z gliwickiej komendy prowadził pomiar prędkości pojazdów jadących ulicą Myśliwską, na której obowiązuje ograniczenie do 40 km/h. Nadjeżdżająca honda civic przekroczyła dozwoloną prędkość ponaddwukrotnie. Na znaki policyjną tarczą (tzw. lizakiem) kierowca nie zareagował, ominął policjantów i przyśpieszył.
Rozpoczął się pościg. Honda próbowała zgubić jadący na sygnale oznakowany radiowóz, klucząc ulicami Toszecką, Harcerską i Sokoła. W końcu w rejonie ul. Bończyka policjanci podjęli decyzję o konieczności użycia swojego wozu jako środka przymusu bezpośredniego i staranowaniu uciekiniera.
Manewr okazał się w stu procentach skuteczny. Zatrzymano, jak się okazało, nietrzeźwego 23-letniego gliwiczanina. Nikomu nic się nie stało. Młody człowiek stracił już uprawnienia do kierowania, które posiadał od trzech lat. Uciekając przed policją, świadomie naraził się na zarzuty popełnienia przestępstwa zagrożonego karą do 5 lat pozbawienia wolności. Odpowie również za prowadzenie pod wpływem alkoholu.
Przy okazji przypominamy potencjalnym naśladowcom, że niezatrzymanie się do policyjnej kontroli to poważne przestępstwo.
Wielu kierowców nie wie też, że od połowy 2013 roku środkiem przymusu bezpośredniego jest radiowóz. Oznacza to, że w sytuacji, gdy ktoś nie zatrzyma się do kontroli, policjant może użyć wozu do staranowania, zatrzymania albo zepchnięcia ściganego auta. Jest to oczywiście środek ostateczny, wynikający zazwyczaj z konieczności zneutralizowania zagrożenia spowodowania wypadku przez desperata. 

Powrót na górę strony